Muzyka naprawdę mi się podobała, chociaż dosyć często powtarzał się jeden utwór, jednak fabuła trochę mnie zawiodła, fim o przelotnej przyjażni, i narzekaniu obydwu bohaterów na ich nieszczęśliwe związki, do tego dziewczyna zupełnie mi się nie podobała, rozumiem, że chodziło im o to aby była ona skromna, ale mogi się bardziej postarać pod względem estetyki, no ale to tylko moje zdanie ;) .... dlatego głównie dzięki muzyce film wychodzi dla mnie na +
film ma rewelacyjny klimat i przekaz - ale mnie również film nie porwał, ciężki do wysiedzenia w skupieniu:-)
a mi sie facet zupelnie nie podobal... to mial byc film o zwyczajnych ludziach, a nie film o zwyczajnych ludziach granych przez wypacykowane gwiazdy hollywoodu
ten facet, to glen hansard i jest irlandzkim muzykiem, jego partnerka w filmie, byla jego prawdziwą dziewczyną,czeszką. nic tu nie jest udawane